Tato.

O swoim stosunku do Boga jako umiłowanego Ojca pisałam już przy okazji Dnia Ojca. Jednakże chciałabym wspomnieć na ten temat jeszcze kilka słów. W minioną środę (16.01) miałam przyjemność być na Mszy św. z modlitwą o uzdrowienie z błogosławieństwem poprzez nałożenie rąk we Wschowie (woj. lubuskie). 3h...totalna masakra, zwłaszcza jeśli trzeba przez cały czas stać. Niemniej jednak, mimo tego, trafiły do mnie słowa ponad pół godzinnego kazania wygłoszone przez głównego celebransa Eucharystii - franciszkanina, egzorcystę o. Gracjana. A mówi on w nich o tym, że w Roku Wiary należy nam się zastanowić jaka nasza wiara jest. Jaki mamy stosunek do Boga jeśli tak rzadko zwracamy się do niego per Ojcze? Słuchając tych słów pomyślałam, że coś w tym wszystkim jest. Osobiście od jakiegoś czasu mam tendencję do mówienia Bogu - Tato. I nie jest to czcze gadanie żeby nie było, że do czegoś namawiam, a sama tego nie robię. Wielu ludzi może potwierdzić moje niejednokrotne "kocham Cię Tato&qu